Czasem warto jednak ruszyć tyłek i gdzieś pojechać, wróciłem właśnie z wernisażu z Łodzi, bardzo się cieszę bo spotkałem się ze starymi znajomymi i poznałem ludzi których jeszcze w realnym Świecie nie miałem okazji poznać np. Wróbelka , Agę Adamską,
a nawet mistrza Rusonoka co mnie wiózł własnym autkiem od Stargardu Szczecińskiego..
a na okrasę miałem okazję fotografować piękną dziewczynę o imieniu Karina...
"sesja" odbyła się na wariata lataliśmy z walizkami po łódzkiej manufakturze i wokół niej:) ale może kiedyś uda się coś bardziej przemyślanego zorganizować bo dziewczyna piękna jest, zresztą zobaczcie sami:)